Stan epidemii COVID-19 zostanie zniesiony i jakaś część pracowników będzie musiała wrócić do biur i innych miejsc pracy. Kiedy i w jakiej ilości? – nie wiadomo. Ale już dziś pracodawcy zastanawiają się co zrobić, aby w miejscu pracy ochronić pracowników przed ryzykiem infekcji różnymi patogenami. Wysoka absencja w pracy z powodu zwolnień lekarskich to dla korporacji koszt dużo większy niż przebudowa niektórych instalacji, zmiana aranżacji wnętrz, inwestycje w dostępne technologie bezdotykowe, a także w nowe rozwiązania techniczne, jeszcze nieosiągalne, ale już dyskutowane w kręgach wynalazców. A może też zreorganizować pracę i w przyszłości uczynić „Home Office” regularnym obowiązkiem?
72% osób czynnych zawodowo przyznaje, że zdarza im się przyjść do pracy, pomimo choroby. 80% znanych infekcji może być przenoszonych przez dotyk. Choć na biurku w pracy jest średnio ok. 10 mln różnych bakterii, wiele firm rezygnuje z biurek przypisanych konkretnym pracownikom zachęcając ich do rotacji w open-space’ach.
„Spędzamy w biurze dużo więcej czasu niż jakakolwiek inna generacja w historii ludzkości,” powiedział Charles Gerba, mikrobiolog z uniwersytetu w Arizonie. „Dlatego właśnie tak ważnym jest, abyśmy brali pod uwagę ryzyko rozprzestrzeniania się chorób i projektowali budynki lepiej”.
W 2017 roku grupa naukowców umieściła niegroźnego wirusa na dłoni ochotnika i na klamce drzwi do biura, w którym pracowało 100 osób, w mieście Tucson w Arizonie. W ciągu 4 godzin (!) wirus ten był na połowie wszystkich powierzchni: na biurkach, na klamkach, włącznikach, kopiarkach, wspólnych kubkach…
Zanim kraje wprowadzą nowe normy i przepisy dotyczące higieny i bezpieczeństwa miejsc pracy, firmy mogą same podnieść standardy higieniczne i zminimalizować ryzyko przenoszenia się zarazków pomiędzy pracownikami. Mogą to zrobić w sposób widoczny oraz odczuwalny dla pracowników wykazując o nich troskę i determinację do powrotu na ścieżkę rozwoju biznesowego.
Nie mam doświadczenia w zarządzaniu zasobami ludzkimi na wielką skalę, więc nie będę się rozpisywał na temat zasad czysto organizacyjnych, takich jak: czy każdy powinien mieć swój kubek w pracy, lub czy i kiedy witać się poprzez podawanie ręki. Wskazuję za to modernizacje techniczne, które każda firma może przeprowadzić w swoim biurze, aby zminimalizować ryzyko przenoszenia chorób między pracownikami.
Zacznijmy od re-aranżacji przestrzeni biurowej. Przede wszystkim, każdy powinien mieć swoje biurko. Biurka dla gości powinny być dedykowane tylko dla gości i pokryte trwałą powłoką antybakteryjną na bazie aktywnych jonów srebra. Takimi substancjami można też pokryć stoły konferencyjne. A tak w ogóle, czy w każdej salce konferencyjnej musi być stół konferencyjny? – do rozważenia.
Między każdym pracownikiem pracującym przy biurku powinny być co najmniej 2 metry odległości. Najlepiej, aby pracownicy nie byli skierowani twarzą do siebie, lub aby były pomiędzy nimi ekrany chroniące np. przed kichnięciem. Piszę to, będąc świadomym, że może się okazać, że najmowane powierzchnie biurowe są za małe. Ale może są już za małe, co skutkuje absencjami w pracy z powodu choroby? Poza tym, może się okazać, że „Może można pracować zdalnie w znacznie większej skali niż do tej pory” – Łukasz Szumowski, polski minister zdrowia.
Włączniki świateł, dozowniki mydła i ręczników papierowych, baterie umywalkowe i prysznicowe, przyciski do spuszczania wody w sedesach można wymienić na takie, które nie wymagają dotyku w ogóle. Na rynku jest multum produktów z tej grupy, starowanych na podczerwień, wyczuwających zbliżenie dłoni. Oprócz większej higieny, urządzenia te przynoszą też korzyści w postaci oszczędności zużytej wody i dozowanych materiałów.
Dotykowe włączniki świateł można zastąpić czujnikami ruchu, a nawet czujnikami obecności. Czujniki obecności wykrywają ruch rzędu kilku centymetrów. Dzięki temu pracownik może siedzieć przy biurku niemal bez ruchu i mieć włączone światło. Oprócz sterowania oświetleniem, czujka obecności może też sterować innymi urządzeniami, np. klimatyzacją. Rozwiązania te przynoszą również oszczędności w opłatach eksploatacyjnych.
Należy zrezygnować z popularnych suszarek do rąk w toaletach; już wystarczająco wiele napisano o tym, jak rozdmuchują bakterie z niedokładnie umytych dłoni i przyczyniają się do ich rozprzestrzeniania. Bezdotykowy podajnik ręcznika papierowego z recyklingu jest rozwiązaniem ekologicznym, oszczędnym, skutecznym, higienicznym i przyjemniejszym w użyciu dla wszystkich. Podobny problem dotyczy kurtyn powietrznych i wszelkiego rodzaju.
Systemy kontroli dostępu w biurze powinny działać w oparciu o czytniki kart zbliżeniowych, a nie zamki szyfrowe z klawiaturami dotykanymi przez różnych pracowników. Podkreślam: kart zbliżeniowych, nie dotykowych. Jak ktoś ma zapamiętać kod, to też będzie pamiętał o swojej karcie. Tradycyjne zamki na klucz powinny być traktowane tylko jako awaryjny sposób zamykania i otwierania drzwi, drugorzędny w stosunku do systemu kontroli dostępu. Na kluczach (i we wkładkach patentowych) też są przenoszone patogeny.
Tradycyjne klamki powinny zostać zastąpione innymi rozwiązaniami. Są na rynku klamki dostosowane do „chwytania” łokciem lub przedramieniem (jak ktoś konicznie musi, to zawsze może je chwycić dłonią). Firma Materialise Belgium wprowadza na rynek plastikowe nakładki na tradycyjne klamki, ułatwiające otwarcie drzwi bez użycia dłoni. Takie rozwiązania powinny być montowane przynajmniej na wszystkich drzwiach używanych przez wielu pracowników, np. drzwiach do toalet, sal konferencyjnych, bufetu, szatni, garażu…
Drzwi obrotowe, jako główne drzwi do biurowców i galerii handlowych powinny, zostać wyeliminowane z użytku. Abstrahując od wszelkich niedogodności i niebezpieczeństw wynikających ze sposobu ich funkcjonowania, chwilowe stłoczenie ludzi na wejściu i wyjściu na tak małej powierzchni to doskonały sposób szerzenia infekcji. Drzwi obrotowe powinny zostać zastąpione drzwiami rozwieralnymi, wyposażonymi w automatyczne mechanizmy otwierania. Przy dużej frekwencji, tradycyjne drzwi rozwieralne zawsze można też zostawić w pozycji otwartej.
Amerykańscy naukowcy zbadali, że wirus SARS-CoV-2 przeżywa na powierzchni plastikowej od 2 do 3 dni, ale na powierzchni miedzianej tylko do 4 godzin (www.copper.org). I to w warunkach laboratoryjnych i na powierzchni jałowej (która w naturze nie istnieje). Są to więc wartości maksymalne. Nie od dziś wiadomo, że miedź ma właściwości antybakteryjne i antywirusowe. Na rynku są dostępne miedziane klamki, okucia meblowe, poręcze, blachy i inne elementy, warte rozważenia – można je zainstalować w miejscach dotykanych przez wiele osób, gdzie nie wchodzą w grę rozwiązania bezdotykowe.
Nadejście nowych technologii i wynalazków to tylko kwestia czasu. Moim zdaniem, tak popularne ostatnio ekrany dotykowe będą ustępowały miejsca technologiom zbliżeniowym; ustawienie np. klimatyzacji w lokalu lub wybór kondygnacji w windzie będą się odbywać za pomocą gestów wykonywanych dłonią i palcami przed odpowiednią kamerą – bezdotykowo. Windy będą musiały „śmigać” szybciej, albo będzie musiało ich być więcej. Po epidemii w Chinach przed wejściem do dużych budynków i na teren osiedli ochrona mierzy wszystkim temperaturę. Można sobie wyobrazić instalację z czujnikami, która wyręczy ochroniarzy pod tym względem i wyłapie wszystkich z gorączką, czy to przed, czy w środku budynku.
Do zagadnienia musimy podejść holistycznie. Wyrywkowe, pojedyncze zmiany w biurach mogą niewiele dać, ale podchodząc do zagadnienia kompleksowo i na dużą skalę zminimalizujemy ryzyko przenoszenia się chorób w biurach i zmniejszymy liczbę pracowników „na L4”. Każdy powinien móc wejść do budynku bez konieczności ocierania się o innych, wjechać na docelowe piętro bez tłoczenia się w windzie, i dostać się do swojego biurka bez konieczności dotykania dłonią czegokolwiek, poza osobistą kartą dostępu. Powinniśmy to osiągnąć nie tylko przebudowując nasze miejsca pracy, ale też zmieniając jej organizację, np. minimalizując liczbę pracowników przebywających w budynku w tym samym czasie. Wirus rzucił nas na głęboką wodę o nazwie „Home Office” i pod wieloma względami wyjdzie to wszystkim to na dobre.
Pod tym linkiem znajdziesz inny, ciekawy artykuł na ten temat: Your Open-Floor Office Could Help Spread Coronavirus
Piotr Mike
Centrum Medyczne dla dorosłych i dzieci ze stomatologią i pogotowiem ratunkowym
Polska, 31-536 Kraków, ul. Podgórska 36
ok. 3.408.000 PLN
Centrum Medyczne dla dorosłych i dzieci
Polska, 70-777 Szczecin, ul. Struga 15
ok. 4.400.000 PLN
Przychodnia pediatryczna ze stomatologią dziecięcą
Polska, 81-839 Gdynia, ul. Obrońców Wybrzeża 10-14
690.000 PLN
Centrum Medyczne dla dorosłych i dzieci
Polska, 40-018 Katowice, ul. Graniczna 54
ok. 3.500.000 PLN
Centrum Medyczne dla dorosłych i dzieci
Polska, 31-476 Kraków, ul. Bora - Komorowskiego 25B
ok. 2.900.000 PLN
Centrum Medyczne dla dorosłych i dzieci
Polska, 02-675 Warszawa, ul. Wołoska 22
ok. 4.750.000 PLN
Przedsięwzięcie deweloperskie pn. „Pipera Residentials”
Rumunia, 077190 Bukareszt, Voluntari, Bucharest - North Street
ok. 52.000.000 EUR
Przedsięwzięcie deweloperskie pn. „Rodzinny Wilanów”
Polska, 02-972 Warszawa, Aleja Rzeczypospolitej
ok. 148.000.000 PLN
Przedsięwzięcie deweloperskie pn. „Nordic Living”
Polska, 04-123 Warszawa, ul. Łukiska 1
ok. 42.000.000 PLN
Centrum Medyczne ze Szpitalem Położniczym we Lwowie
Ukraina, 79059 Lwów, ul. Hetmana Mazepy
ok. 10.000.000 EUR (bez wyposażenia)